Koniec sezonu ogórkowego
Cicho wszędzie, nudno wszędzie, tylko klima hula, aż ekskluzywne rośliny symbolizujący mandat nieba na szefusiowanie więdną niepodlewane. Ale wszystko, co dobre zbyt szybko się kończy nawet sezon ogórkowy. Upadł opadł może, tak samo jak zapał do klepania cyferek w tabelki przez to, że myślami ciągle siedzę na mentalnej plaży, gdzie nie istnieje Excel, banki i cyfry ani chińskie, ani arabskie. - Tak być nie może, trzeba coś wreszcie z tym zrobić, bo się atmosfera w zespole skaszani. Bezkresny Nieboskłon kręci z dezaprobatą głową i nagle plaża w mojej głowie wydaje mi się zbyt ciasna i gorąca, by dalej tam siedzieć. Bo sprawa jest poważna, wagi ciężkiej, ba, prawie państwowej. To znaczy, jeśli nasze biuro to państwo w państwie, a chyba w głowie naszego niedorosłego szefa czasami i tak bywa. - No, bo co jest ostatnio ze Zbychem i Jolantą? Wiesz może? Wiedzieć, to ja wiem na przykład, że na dzień dzisiejszy do kolacji brakuje mi sałatki i ziemniaków oraz, że jeśli nie z...